Wystawa "Foto z Misiem"

Jak powiadają, w 1922 roku zakopiański fotograf, Henryk Schabenbeck, zamówił pierwszą skórę misia u kuśnierza. Od tej pory przez lata każdy, kto przyjeżdżał do Zakopanego, chciał mieć zdjęcie z białym misiem. Zdjęcia były robione przede wszystkim na Gubałówce i Krupówkach, a także w Dolinie Kościeliskiej czy Kuźnicach. Zdjęcie z misiem to było coś! Koniecznie trzeba było je mieć, tak jak wjechać kolejką na Kasprowy czy pójść do Morskiego Oka. Jak się okazało, miś lubił podróżować. Można było go spotkać w Sopocie, Gdyni, Juracie, Bydgoszczy, Warszawie, Chorzowie i w wie- lu innych miastach i miasteczkach. Co w nim jest takiego magicznego, że prawie każdy ma z nim zdjęcie? Miś dostarcza trochę wrażeń, ekscytacji, trochę śmiechu, zaskoczenia. Odciąga nas od szarości dnia codziennego i zabiera w świat baśni. A po latach to zdjęcie przywołuje sentyment do czasów dzieciństwa, młodości. Miś stał się ikoną popkultury. Łączy wszystkie światy, przełamuje granice i bariery społeczne. Dzięki misiowi wszyscy czują się równo. Miś nie ocenia i kocha każdego. „Do tej pracy trzeba znać się na ludziach i wyczuwać, jakie chcą zdjęcie, bo jedni stoją sztywno, a inni chcą interakcji. Wtedy trzeba odpowiednio się zachować jako miś. Dzieci czasami same się przytulą i nie chcą miśka puścić, a inne, nieśmiałe, boją się. Czasem zaczepiają, ale jak rozbierę łeb, to nabierają szacunku do dziadka" — opowiada pan Marek Zawadzki, obecny Pan Miś na Krupówkach.